"Życie jest pełne niespodzianek, komplikacji czy innych bezsensu rzeczy. Każdy dorosły człowiek miał styczność z tymi oto sytuacjami. Mi akurat przyjawiła się niesamowita niespodzianka. Zostałem inżynierem dokładnie rok temu i jestem z tego niesamowicie dumny" - mówi 23-letni German Castillo, jeden z najmłodszych inżynierów na świecie"
- Taa, szczere - prychnęła 19-letnia Angeles Saramego, a gazetę wyrzuciła do kosza. Nie przepadała za Castillo, mimo iż go nie znała. Przez sławę pewnie się zmarnował, zresztą jak każdy. Kobieta o jasnych blond włosach kroczyła przez park w stronę swojego domu. Po zajęciach, lubiła chodzić przez ten pełen natury ogród. Zwykle towarzyszyła jej siostra, ale ta niestety miała więcej lekcji. María Saramego, siostra starsza od Angie o niecałe dwa lata. Pan Corillo już przepowiada jej świetlaną przyszłość. Co się dziwić z takim głosem, można wszystko.
Blondynka wdychała to świeże powietrze, obserwowała ptaki czy inne zwierzęta mieszkające w tym parku. W pewnym momencie stanęła na środku ścieżki i przymknęła powieki, wsłuchując się w śpiew tutejszych ptaków.
Młody inżynier pędził na uniwersytet niosąc bukiet róż dla swojej ukochanej. Poznał ją dwa tygodnie temu, ale już są razem. Są do siebie tacy podobni, jak dwie krople deszczu. Skręcił w ścieżkę prowadzącą przez park, nie zwalniając tempa. Spojrzał na zegarek, przez co nie zauważył na środku drogi blondynki, która wsłuchiwała się w śpiew ptaków. Wpadł w nią, przez co oboje się przewrócili. Nieszczęsnie on upadł na niej.
- Złaź ze mnie, ty tłusty pasztecie - warknęła Saramego, odpychając od siebie zdezorientowanego sytuacją faceta. Wstała i z wielką wściekłością czekała, aż łaskawie ją przeprosi.
- Jesteś mądra? Stoisz na środku ścieżki jak słup - powiedział, starając się zachować normalny ton. Dziewczyna wyjęła z włosów płatki kwiatku, które po spotkaniu z głową Angeles nie przetrwały.
- To chyba pana.. - urwała, podając mu płatek róży. Dopiero teraz zauważyła, kto na nią wpadł. "Przecież to ten sławny, młody inżynier.. Pasztet Castillo, znaczy German Castillo. Widać, że tamto zdjęcie na gazecie zostało przerobione.. Przecież było one zrobione z dwa dni temu." - pomyślała kobieta. Jego oczy były koloru mlecznej czekolady. Czarne włosy przez upadek, zostały rozwiane w kilka stron. Kontury twarzy miał łagodne, chociaż z każdą chwilą stawały się ostrzejsze.
- Odda mi pani pieniądze za te róże.. - rzekł Castillo i jeszcze raz spojrzał na złamaną łodyge kwiatka. Blondynka się zasmiała i odgarnęła kosmyk włosów z czoła.
- Ja? Po co? Pan i tak jest bogaty - powiedziała z nutką wyrzutu. Tym razem to German się jej przyjrzał. Wyglądała na 18, 20 lat. Włosy blond, oczy błękitne.. Wyglądała na kruchą i delikatną kobietę, lecz Castillo poznał już jej prawdziwe oblicze.
- Masz racje - przyznał po przeglądaniu się jej. Kobieta uśmiechnęła się triumfalnie, lecz po chwili znowu przybrała poważną minę.
- Idź pan do ukochanej, pewnie czeka - ponownie się zaśmiała i ruszyła w drugą stronę, tym razem patrząc przed siebie. Idiota. Tak, teraz o nim myślała. Natomiast.. Nieznajoma blondynka zaintrygowała Germana. Normalna kobieta, by już się rozpłynęła na widok młodego, przystojnego faceta. A ona.. Z szczerym uśmiechem i powolnym krokiem ruszył do szkoły muzycznej.
~§~
Postanowiłem napisać taki niby prolog :)
Uprzedzam, że może mi coś nie wyjść, bo:
1. Jestem chłopakiem xD
2. Jestem stary
3. Mogę poplątać różne rzeczy
Mam nadzieję że się podoba, więc.. Komentujcie!
ciao tu Maciek
Esto es genial!
OdpowiedzUsuńTego jeszcze nie było... :)
Jest na prawdę świetne :3 Z zapartym tchem, czekam na 1 rozdział. :)
Weny Maćku :*
Jak na razie nie poplątałeś nic, Macieju. Genialny prolog! Szczerze stwierdzam, iż jest to bardzo dobry początek. Życzę powodzenia w pisaniu. Pozdrawiam. :)
OdpowiedzUsuńŚwietny prolog! Ciekawie się zapowiada :D
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na next'a i życzę dużo weny! ♥
Super ci wyszło :D Ciekawie się zaczyna :D Czekam na kolejne rozdziały :P
OdpowiedzUsuń